Wywiad z Joanną Wojciechowską

Aktualności / 04.04.2024

Co najbardziej inspiruje Panią w codziennej pracy?

Jestem już drugim pokoleniem, które nie tylko pracuje, ale również tworzy pewne wartości w pracy kancelarii. Pracuję w niej od 10 lat na różnych stanowiskach, co również pozwala mi spojrzeć komplementarnie na pracę w kancelarii. Inspirację do pracy dają mi na pewno Klienci i ich sprawy. Wartością, która niejako napędza moje działanie, to przede wszystkim tzw. drążenie tematu i chęć znalezienia optymalnego rozwiązania w danej sytuacji. Jest wyzwanie, zatem trzeba pochylić się nad tematem, zgłębić go na tyle, aby znaleźć satysfakcjonujące dla Klienta czy też dla kancelarii rozwiązanie. Do tego oczywiście potrzebny jest zespół, stworzenie koncepcji oraz posługiwanie się  odpowiednimi narzędziami pracy.

Jakie wydarzenie lub sprawa prawna z ostatnich lat pracy w kancelarii pozostawiła na Pani największe wrażenie i dlaczego?

Nie wiem, czy w pracy prawnika pracującego w obsłudze biznesu można mówić o klasycznym wrażeniu. Ludzie, firmy oraz inne podmioty stawiają przed nami zadania, chcą, abyśmy rozwiązali ich problemy prawne, wsparli ich w podejmowaniu decyzji, często obarczonych dużym ryzykiem osobistym, majątkowym, czy biznesowym. Po prostu, abyśmy działali profesjonalnie. My natomiast do każdej z tych spraw staramy się podchodzić indywidualnie, znaleźć rozwiązanie, które sprosta oczekiwaniom Klienta i  niejako „załatwi temat”. Specyfika pracy z Klientem biznesowym stawia przed nami inne wyzwania niż przed prawnikiem obsługującym osoby fizyczne, np. w sprawach karnych czy rodzinnych.

Ogólne zasady i ryzyka są podobne, ale każda branża i Klient jest indywidualny, również pod kątem pewnych wymogów. Jeżeli poznajemy te uwarunkowania, wymogi, to jest to dla nas pole do dalszej współpracy. Bowiem tylko w ten sposób możemy stać się partnerem dla naszego Klienta. Jest to proces długotrwały, ale konieczny we współpracy.

Oczywiście będę pamiętała umowy/kontrakty, które negocjowałam parę miesięcy i sama traciłam wiarę, że można  będzie je zakończyć podpisaniem, a jednak w pewnym momencie następował zwrot i szybkie zawarcie umowy.

Niezwykle pozytywnie będę również pamiętała finał kilku wieloletnich sporów wspólników, zakończonych podpisaniem ugody, którą następnie strony w całości wykonały. Dla takich spraw warto pracować nawet przez kilka miesięcy czy lat. One dają największą satysfakcję.

Czy istnieje jakiś nietypowy przypadek prawny, który był wyjątkowo trudny do rozwiązania, ale ostatecznie przyniósł największą satysfakcję?

Tych nietypowych przypadków w naszej Kancelarii jest nazbyt dużo, aby pamiętać je w szczegółach. Ważny jest sam mechanizm działania w takiej sprawie. Często przychodzi Klient z tzw. trudną sprawą, pozbawiony jakichkolwiek złudzeń, że jest ją w stanie zakończyć w sposób satysfakcjonujący dla siebie. Po paru miesiącach kończy sprawę ugodą albo rozwiązaniem, które go zabezpiecza i porządkuje jego sytuację biznesową. I w takiej sytuacji my również osiągamy dużą satysfakcję.  

Jakie są Pani ulubione narzędzia lub strategie, których używa, aby zachować równowagę między pracą a życiem prywatnym w wymagającym środowisku prawniczym?

Nie jest to prosta sprawa w przypadku młodego prawnika. Ilość spraw, ich ciężar gatunkowy,  w wielu przypadkach przepracowanie – zwyczajnie dają o sobie znać. Staram się jednak posiadać świat równoległy do pracy, oparty na budowaniu relacji osobistych, pozazawodowych. Staram się również mieć czas na wyjazd, przeczytanie dobrej książki czy obejrzenie filmu.

Czy może się Pani podzielić historią, która pokazuje, jak kancelaria ewoluowała i rozwijała się w ciągu ostatnich 30 lat?

Myślę, że mogę rozpocząć tę historię jeszcze od moich szkolnych czasów.  Kiedy chodziłam do liceum, często mama prosiła mnie o pomoc w pisaniu pod dyktando albo przepisywaniu tekstów. Tak dorabiałam sobie do kieszonkowego. Później, już na studiach, w okresie wakacyjnym pracowałam w sekretariacie, zastępując asystentkę, albo pomagając jej w pracy lub porządkowaniu akt spraw. Po studiach, w czasie aplikacji, częściowo pracowałam w kancelarii, nadzorując również pracę sekretariatu. To już nie był ten sam sekretariat mieszczący się w malutkim pokoiku. To również nie były te same zasoby osobowe i rzeczowe. Tak jest praktycznie w każdym obszarze działalności kancelarii.

Jakie wyzwania związane z technologią lub zmianami w przepisach prawnych napotkała Pani w swojej pracy i jak sobie z nimi radzi?

Mamy Klientów, którzy stawiają przed nami duże wymagania związane z zabezpieczeniem  ich informacji przekazywanych do kancelarii. O ile zabezpieczenie w sferze materialnej nie jest wyzwaniem, o tyle bezpieczeństwo informatyczne już tak. To jest duże wyzwanie, któremu  staramy się sprostać, tworząc z informatykami pewne bezpieczne, niemniej jednak trudne w realizacji rozwiązania informatyczne. Jesteśmy w tych pracach na bieżąco i w każdym obszarze uwzględniamy oczekiwania Klientów.

Czy jest coś wyjątkowego w Pani pracy, co zainspirowało Panią do rozwoju zawodowego lub osobistego w szczególny sposób?

Nie dostrzegam w swojej pracy nic wyjątkowego, podobnie jak w pracy większości prawników. Skłaniam, się do tezy, że  wykonując profesjonalnie zawód, powinniśmy raczej zbliżać się do roli  bardzo dobrego rzemieślnika. Dlatego potrzebny jest nam ciągły rozwój własnych kompetencji i posiadanie doskonałych  narzędzi  do pracy. Stąd w moim przypadku nieustanna nauka i cotygodniowe zajęcia z języka angielskiego, które wykorzystuję w negocjacjach umownych i rozmowach biznesowych. Stąd też studia podyplomowe z prawa własności intelektualnej. Cały czas śledzę też nowinki technologiczne, bo to są nasze narzędzia do pracy.

Czy uważa Pani, że Pani rola w kancelarii przyczyniła się do jakichś istotnych zmian lub innowacji w sposobie funkcjonowania firmy?

Jestem tym nowym pokoleniem, które bardziej wyczuwa potrzebę zmiany, uproszczenia pewnych schematów, wprowadzenia nowych technologii, rozwiązań, programów porządkujących, ale jednocześnie upraszczających pewne procesy w kancelarii. Temu w ostatnim czasie poświęcam dużo czasu.

Jakie są Pani największe osiągnięcia w pracy w kancelarii do tej pory?

Mam bazę własnych Klientów, którzy obdarzyli mnie bardzo dużym zaufaniem, z czego jestem niezmiernie dumna i za co im dziękuję. Praca z Klientami, aby była skuteczna i satysfakcjonująca dla obu stron, musi opierać się na ogromnym zaufaniu. 

Pracuję dosyć mocno, aby usprawnić pracę w kancelarii, udrożnić komunikację z Klientami, wprowadzić pewne procesy zarządcze, organizacyjne i wizerunkowe budujące wartość kancelarii. 

Jakie są Pani osobiste cele zawodowe na najbliższe lata?

Na pewno moim celem jest utrzymanie dobrych relacji z Klientami i w dalszym ciągu pozostawanie ich partnerem we współpracy. Ponieważ jednak w każdej firmie zmiany następują bardzo szybko, jest to  dosyć spore wyzwanie. Wierzę jednak, że ten cel uda mi się osiągnąć.  

W kolejnych latach w dalszym ciągu będą stawiać na rozwój osobisty i zawodowy. Na pewno chciałabym rozpocząć kolejne studia podyplomowe, a także naukę języka hiszpańskiego.