1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Uroda

Nosy, piersi, usta – co i dlaczego kobiety poprawiają w klinikach medycyny estetycznej?

Zadaniem lekarza jest wykonanie każdej procedury zgodnie z zasadami sztuki respektując anatomię ciała!(Fot. Ada Lato/ Getty Images)
Zadaniem lekarza jest wykonanie każdej procedury zgodnie z zasadami sztuki respektując anatomię ciała!(Fot. Ada Lato/ Getty Images)
Polki coraz chętniej i śmielej poprawiają urodę za pomocą zabiegów medycyny estetycznej. Niestety, jedynie 30 proc. osób korzystających z takich usług wykonuje je u lekarza. Jednocześnie przybywa osób uzależnionych od chirurgicznego poprawiania urody[1]. Czego kobiety szukają w gabinetach medycyny estetycznej? Czy spełniają w nich swoje marzenia? Rozmowa z dr. n. med. Piotrem Stabryłą, specjalistą chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej z kliniki Dr Szczyt-Charytonowicz w Warszawie.

20? 40? Ile lat można cofnąć w metryce pacjentki, korzystając z osiągnięć medycyny estetycznej?
Nie zależy nam na odejmowaniu konkretnej liczby lat – raczej chcemy osiągnąć jakiś „wymarzony” przez pacjentkę efekt. Coraz częściej do gabinetów zgłaszają się nawet nastolatki, więc na pewno nie o wiek tu chodzi, ale o określony rezultat. Przed każdym zabiegiem zespół lekarzy patrzy na twarz, szyję, ciało, ocenia anatomię poszczególnych części ciała i analizuje, jak czas oraz inne czynniki wpłynęły na ich starzenie się. Przy zastosowaniu odpowiednich procedur i specjalnych technologii jesteśmy w stanie cofnąć anatomiczne skutki niekorzystnych dla urody procesów.

Czy kwalifikując do zabiegu, pyta Pan o to, dlaczego kobieta chce poprawić wybraną część ciała?
W trakcie konsultacji przedoperacyjnej biorę pod uwagę nie tylko anatomię pacjentki. Uważnie słucham też tego, co do mnie mówi, jaki jest prawdziwy powód jej wizyty w moim gabinecie. I co najważniejsze, jakie są jej oczekiwania. Często przychodzą pacjentki ze zdjęciami modelek i oczekują identycznego wyglądu np. nosa, piersi, niestety jest to niemożliwe. Wynika to z różnej wyjściowej anatomii, jak również należy pamiętać, że często zdjęcia są efektem programów komputerowych, a nie rzeczywistego wyglądu modelki.

Czy kobiety potrafią nazwać prawdziwe potrzeby, z którymi się zgłaszają?
Tak, jak najbardziej. Nie tylko potrafią nazwać oczekiwania, powiedzieć, jak dokładnie chcą wyglądać, ale też dobrze wiedzą, z czego te pragnienia wynikają. Najczęściej, niestety, z tego, że czują się niedowartościowane, uważają, że są oceniane przez pryzmat wyglądu. Trafiają do mnie pacjentki z każdej grupy społecznej. Skala zjawiska nasiliła się wśród pracownic biurowych, które podczas pandemii odbywały wiele spotkań w formule online. Podczas wideokonferencji godzinami obserwowały swoje twarze i znajdowały wiele defektów. Skupiały się na tym, jak wyglądają, co tam jest nie tak – i dlatego zaraz po pandemii zwiększyła się liczba operacji z zakresu chirurgii twarzy. Najczęściej kobiety decydowały się na lifting twarzy, korektę nosa i uszu czy operację opadających powiek.

Nierzadko widzimy na ulicach opłakane skutki medycyny estetycznej. Kiedy Pan doktor patrzy na nienaturalnie napompowaną twarz, to co Pan myśli? Że to kobiety sobie robią krzywdę czy to im robiona jest krzywda?
Lekarz powinien umieć powiedzieć „stop”. Jeżeli przychodzi do niego pacjentka z bardzo dużymi ustami, policzkami czy piersiami i mówi: „Chcę więcej i więcej”, no to rolą lekarza jest powiedzieć „dość". To jest kwestia etyki zawodu. W mojej ocenie trzymanie się wartości etycznych nie pozwala na robienie zabiegów bez ograniczeń.

Pan odmawia pacjentkom zabiegów? Jakich argumentów Pan używa?
Tak, odmawiam. Po pierwsze, anatomia może nie pozwolić na ciągłe powiększanie czegoś. Mówię wprost o możliwych powikłaniach. I informuję, że efekt po kolejnym zabiegu na pewno nie będzie korzystny.

Zadaniem chirurga plastycznego oraz lekarza medycyny estetycznej jest wykonanie każdej procedury zgodnie z zasadami sztuki respektując anatomię ciała! To jest kluczowe. Dzięki temu zabieg może być przeprowadzony tak, żeby pacjentka wyglądała młodziej, lepiej, ale też z zachowaniem naturalnych rysów. To jest bardzo ważny aspekt tego tematu. I to dotyczy zarówno zabiegów wykonywanych w gabinetach medycyny estetycznej, czyli np. wypełniaczy, jak i procedur wykonywanych na salach operacyjnych w obrębie tkanek twarzy w postaci liftingu, blefaroplastyki powiek, operacji nosa itp. Każdy prawidłowo wykonany zabieg bardzo szczegółowo opiera się na anatomii.

Jeżeli lekarz zna i rozumie anatomię danej pacjentki, widzi, jak starzeje się jej skóra, jest w stanie uzyskać naturalny efekt bez przerysowania.

Czy oprócz umiejętności technicznych lekarz powinien być również artystą z wizją efektu końcowego?
Dobry lekarz zawsze chce zachować, odtworzyć naturalne rysy, odmłodzić twarz z zachowaniem jej wyrazu. Przerobiona twarz, tzw. operated look – czyli taka, że z kilometra widzimy, że ktoś jest zoperowany – raczej nie jest oznaką udanej procedury. Przy wykonywaniu zabiegów oprócz znajomości anatomii, o której wspomniałem wcześniej, ważne jest także poczucie estetyki operatora. To znaczy, że lekarz, któremu powierzamy operację twarzy albo lifting, powinien mieć doświadczenie. Zawsze warto sprawdzić jego dorobek.

Wiadomo, że lekarz, który robi więcej procedur z danego zakresu, potrafi sobie poradzić lepiej z trudnymi przypadkami, jest w stanie przewidzieć efekty niepożądane i pomóc w przypadku powikłań. Bardzo ważny jest też wybór odpowiedniego gabinetu i odpowiednich produktów. W przypadku zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, np. wypełniaczy, bezpieczeństwo i doświadczenie są nie mniej ważne. W Polsce procedury z zakresu chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej ingerujące w tkanki mogą być wykonywane tylko przez wykwalifikowanego lekarza. Poddanie się takim zabiegom przez osoby niemające do tego uprawnień wiąże się z większym ryzykiem powikłań. Także w przypadku wystąpienia niepożądanego efektu może dojść do braku pomocy ze strony niekwalifikowanych osób.

A czy w chirurgii plastycznej stosuje się wizualizację?
Tak, stosujemy wizualizacje, tylko zawsze podkreślamy, że mogą się one znacznie różnić od efektu ostatecznego. Bo na końcowy efekt operacji mają wpływ trzy czynniki.

Po pierwsze, jak zabieg zostanie wykonany przez operatora. Każdy chirurg z pewnością wykona operację najlepiej, jak potrafi, ale oprócz czynnika czysto ludzkiego są różne metody, z których korzystają operatorzy. Drugi aspekt to okres rekonwalescencji zależny od pacjenta, czyli np. to, czy osoba będzie przestrzegała zaleceń pozabiegowych. I trzeci czynnik to proces gojenia, na który nie mają wpływu ani lekarz, ani pacjent. I te wszystkie trzy komponenty wpływają na ostateczny efekt operacji.

I stąd moja odpowiedź, że ten ostateczny efekt może się różnić od wizualizacji. Jedynie chirurg może określić kierunek oczekiwań pacjentki.

Jakie zabiegi są aktualnie najchętniej robione przez Polki?
W Polsce nie są prowadzone oficjalne statystyki dotyczące liczby zabiegów, z kolei Amerykanie dość dobrze badają trendy na rynku chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej.

Statystki prowadzone na podstawie zabiegów wykonywanych przez amerykańskich chirurgów pokazują, że w rankingu procedur w czołówce widać powrót do trendów przedpandemicznych. Coraz częściej wykonywane są zabiegi w obrębie ciała. Pierwsza piątka zabiegów z zakresu chirurgii plastycznej wg najnowszych statystyk w USA to: liposukcja, powiększenie piersi, abdominoplastyka, podniesienie piersi, plastyka powiek.

Z mojego doświadczenia wynika, że na polskim rynku najbardziej popularne są operacje nosów i piersi.

Jest takie powiedzenie, że akceptacja nosa to pierwszy krok do pokochania siebie.
Coś w tym jest. Poprawiamy nosy ze względu na to, że znajdują się w centralnej części twarzy, ściągają wzrok. Duża liczba osób koryguje też pourazowe zniekształcenia nosa. Dobra wiadomość jest taka, że w trakcie plastyki nosa możemy jednocześnie oprócz tego aspektu estetycznego poprawić także aspekt czynnościowy, czyli zlikwidować trudności w oddychaniu.

Piersi powiększane są przez kobiety, ponieważ uważają one, że jest to ważny atrybut kobiecości.

A jeśli chodzi o lifting twarzy, to wiadomo, pacjenci chcą wyglądać młodziej. Trendem wśród chirurgów na świecie jest stosowanie zabiegu na głębokich tkankach twarzy (tzw. Deep Plane Face Lift) – czyli tych, które najbardziej ulegają opadnięciu wraz z wiekiem. Operacja pozwala na uniesienie tkanek środkowej części twarzy, co było trudne w tradycyjnych metodach faceliftingu. Nie daje ona efektu nienaturalnego „naciągnięcia twarzy”, a uzyskujemy efekt uniesienia. Zabieg polega na wewnętrznym podniesieniu tkanek w obrębie twarzy, a także na usunięciu nadmiaru skóry. To, co najważniejsze – tą techniką można uzyskać mocne zarysowaną linię żuchwy oraz napięcie szyi, a także zlikwidować tak zwane chomiki. Cięcia wykonuje się na granicy włosów przed i za uszami, dając mało widoczne blizny.

Sądziłam, że najsilniejszym trendem jest powiększanie ust. Na ulicach widać ich najwięcej. Może dlatego rzucają się w oczy, ponieważ są źle zrobione, nadmiernie nadmuchane.
Usta są, powiem szczerze, trudnym tematem. Najczęściej powiększa się je kwasem hialuronowym. To metoda tymczasowa, która wystarcza mniej więcej na pół do roku. Po tym czasie kusi, żeby dostrzykiwać więcej i więcej.

Stałą alternatywą jest zabieg z zakresu chirurgii plastycznej – tzw. lip lift. Polega on na wywinięciu górnej wargi i wyeksponowaniu czerwieni wargowej, co daje wrażenie większych ust. Operacja polega na nacięciu skóry tuż pod nosem lub wewnątrz nosa, usunięciu nadmiaru skóry z przestrzeni pod nosem, a następnie wymodelowaniu ust i uniesieniu ich do góry. Blizna umiejscowiona jest w naturalnym załamaniu pod nosem lub wewnątrz niego.
Efekt tego zabiegu jest permanentny. Poza modelowaniem ust dodatkowym rezultatem tego zabiegu jest uwidocznienie zębów.

Słyszałam, że w Polsce przybywa pacjentek z efektem ozempic face. Czy mógłby Pan doktor wyjaśnić, o co chodzi?
Ozempic jest lekiem stosowanym rutynowo w leczeniu cukrzycy. Nie jest jednak tajemnicą, że wiele ludzi stosuje go jako skuteczną kurację odchudzającą. Efekty są takie, że osoba szybko traci wagę, pozbywa się przedziałów tłuszczowych, co jest szczególnie widoczne na twarzy. I akurat tam wcale nie wygląda to dobrze. Twarz staje się nienaturalnie chuda, skóra mało jędrna, przesuszona, ma poszarzały odcień. Ratunkiem jest przeszczep tkanki tłuszczowej i naciągnięcie tej skóry. Jednak zasadniczo lepiej nie doprowadzać do takiej sytuacji, czyli nie stosować kuracji powodujących szybkie chudnięcie. Drogi na skróty zwykle się mszczą.

W ogóle lepiej zapobiegać, niż leczyć, czyli dlatego, zamiast wycinać czy wypełniać, lepiej stosować pielęgnację opartą na stymulacji skóry twarzy do wytwarzania naturalnego kolagenu i elastyny, żeby maksymalnie opóźniać naturalny proces starzenia.

Dr n. med. Piotr Stabryła (Fot. archiwum prywatne) Dr n. med. Piotr Stabryła (Fot. archiwum prywatne)

Dr n. med. Piotr Stabryła, specjalista chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej z kliniki Dr Szczyt-Charytonowicz w Warszawie. Ukończył studia medyczne na kierunku lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

[1] Raport „Etyka i przyszłość medycyny estetycznej”. Polskie opracowanie powstało w ramach globalnego raportu „The Future of Aesthetics” i włączono do niego sondaż przygotowany w lutym 2023 r. przez Instytut Badawczy Kantar Public; źródło PAP.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze